Gdy miłość brata przywraca życie

Otrzymałam wiadomość, mojemu wzruszeniu nie ma końca. Wiem mija już rok od tamtych wydarzeń jednak dla mnie to nadal jest ogromna sprawa.

Zadzwonił klient, było czuć ogromne emocje, potrzebował pomocy. Jego brat wylądował na OIOM z nierokującą diagnozą covid. Poczułam szczególnie mocno, tu trzeba działać, to nie czas na odprowadzenie duszy. Nie wiedziałam w tamtej chwili, że decyduję się na przeszło 3 miesiące codziennych działań. Otworzyłam się na Boskie przewodnictwo jeszcze bardziej, gdyż nie miałam doświadczenia w rekonstrukcji płuc czy nerek, z sepsą też nie byłam na TY. Prowadzona, każdego dnia działałam dla przywrócenia zdrowia człowieka, utrzymanie wspierającej przestrzeni energetycznej w której fizycznie był, co sięgało na całą rodzinę. A tak naprawdę, to by przywrócić człowieka do życia, nazywając rzeczy po imieniu. Dziś jak czytam tę historię, łzy gęsto cisną mi się do oczu. 
Pozwólcie, że ja zamilknę a zabrzmi głos Adriana:

Uzdrowienie z Miłości Braterskiej

Witam nazywam się Adrian chciałbym przedstawić wam co się wydarzyło moim życiu na przełomie 2021/2022 roku. Wydarzenia rozwiały moje wszelakie wątpliwości co do życia w pełnej magii otaczającego nas świata. Wydarzenie to spowodowało kolejny krok w poszerzaniu rozwoju duchowego a także o niesamowitych zdolnościach p. Elżbiety, która w płynny sposób porusza się w świecie energii ciała jak i w kontaktach z przewodnikami duchowymi, archaniołami i innymi siłami światła.

Pierwszy kontakt z Elą miałem początkiem października 2021 roku. Dlaczego? Cel to osobisty rozwój duchowy. W jaki sposób i jakie okoliczności się wydarzyły aby ta znajomość zaistniała to już temat na kolejną opowieść. Pierwsze spotkanie, pierwsze słowa spowodowały uczucie, że można się przed Elą otworzyć. Miałem niemalże identycznie, kiedy spotkałem swoją żonę pierwszy raz. Pierwszy kontakt i można było odczuć, tak otwieraj się działaj ona ci pomoże taki był głos z głębi serca. Rozmowa się skończyła a Ja miałem wrażenie jakby mi ktoś włożył skrzydła i powiedział idź latać .

Nie pamiętam już czy były rozmowy na WhatsApp czy Facebook, ale co w połowie października mój brat (było nas 5 Roman najstarszy, Siostra Grażyna, Ja , Robert, Konrad rodzeństwo). Chciałbym wspomnieć ze rodzina moja jest po wielu perypetiach nie ma w naszej rodzinie jedność to tak naprawdę w skrócie po prostu jest źle. Z najstarszym bratem miałem największe więzi w czasie gdy wchodziłem w dorosłe życie. Był moim najlepszym przyjacielem pomagał mi na każdym kroku (od 14 –20 r życia nie rozmawiałem z tatą) wdzięczność za jego pomoc okazywałem niemalże na każdym kroku. Sytuacja zaczęła się zmieniać w momencie kiedy poznałem żonę oraz pojawił się mój syn Przemysław. Zachowanie mojego brat spowodowało że odsunąłem się od niego, ze względu na to, że ciągle mnie obrażał i poniżał. Mój syn miał 3 lata kiedy powiedziałem Romanowi, żeby przestał mnie obrażać! 3 razy go o to poprosiłem i w końcu urwałem kontakt z bratem, nie zapominając jednak co dla mnie zrobił. Roman najstarszy z nas dostał złapał, zwał jak zwał wykryto u niego covid i jego rodziny (rozwodnik druga żona syn z pierwszego małżeństwa, dwójka dzieci w drugim 15l,6l i 1.5 roku dzieci ) pisze szczegóły bo są potrzebne. Pomyślałem a pewnie maja jakieś profity z tego gdyż maja dużą działalność gospodarcza …

Przez wakacje 2021 chciałem zacząć naprawiać relacje z bratem lecz nie wiedziałem jak. Chciałem odwiedzić go w jego urodziny 7 listopada, bo w wcześniej nie miałem możliwości gdyż dzieli nas 600 km.

4 listopada 2021 jak co dzień jakaś wiadomość na WhatsApp i nagle telefon Roman w krytycznym stanie odwieziony do szpitala. Pierwsze co zrobiłem napisałem mu wiadomość aby wracał do domu do rodziny oraz prosiłem go aby walczył. Drugą rzeczą był bezwarunkowy odruch wziąłem telefon i dzwonie do Eli czy pisałem nie pamiętam. Rozmowa była krótka i rzeczowa a odpowiedź Eli była tak pomogę. Nakreśliłem więcej szczegółów Eli z relacji miedzy mną a Romanem czułem się jakby zamiatał najciemniejsze zakamarki swojego ciała i duszy.

W ten sam dzień do mojego brata pojechał Tata (nikt inny nie mógł bo tylko on był zaszczepiony/ Szwagierka dopiero musiała się szczepić. Dodam, fakt że nasz tata w delikatny sposób nie sprostał swoim zadaniom rodzicielskim z Romanem nie rozmawiał prawie 11 lat). Gdy dotarł na miejsce ordynator wpuścił go do brata na OJOM w trakcie pandemii !! Ela już działała rano na jego przestrzeń otoczenie Romana! Było pierwszym niedowierzaniem, że mojego tatę wpuścili na sale. A było to absolutnie zakazane. Lekarz ordynator powiedział mojemu tacie cyt: “wie pan dlaczego pana wpuściłem do syna ?? Nie .. To było ostatnie pożegnanie“ mój tata nie wie w jaki sposób dojechał do szwagierki przekraczając próg ich domu osunął się na nogach.

Tego samego dnia na oddział trafiło 5 osób miedzy 38-42 lata z niemalże identycznymi dolegliwościami. Roman trafiając do szpitala miał jak napisano w dokumentacji szpitalnej 80% zgonu ciała. Płuca nie działały, nerki nie działały pogotowie w domu reanimowali Romana 40 minut! W ciągu tygodnia 4 osoby zmarły został mój brat !

4 listopad był początkiem wielkiej i ogromniej pracy jaką włożyła Ela. Rozmawialiśmy, codziennie działania oczyszczenia otoczenia blokady przed negatywnymi energiami i wiara w uzdrowienie brata. W wielu momentach potrafiła mnie zabrać do szpitala gdzie nad jego łóżkiem widziałem jak pomaga mu sam archanioł Rafael. Każde działanie przynosiło nie możliwy zwrot sytuacji. Na początku szwagierka mogła wejść tylko zaglądać przez szybę, po kilku dniach mogła już wejść do środka na sale. Dodam, że żaden pacjent nie miał gościa, który mógł go odwiedzać, ciekawe!! Codzienne konsultacje z lekarzem przepływ informacji odpowiednie działania Eli codziennie nowe małe ale zaskakujące zdarzenia. Bratu się pogorszyło, mówię Ela co jest?? Za chwile słyszę, że nie mają na tyle personelu żeby odpowiednio zadbać o urządzenia pojawiła się bakteria było znacznie gorzej. Po kilku dniach ognisko bakterii zostało unormowane i nastąpiła stagnacja sytuacji! Obrazy i informacje jakie do mnie docierały powiedzieli mi po miesiącu czasu istoty duchowe opiekunowie brat teraz decyduje co dalej czy chce wrócić czy nie po miesiącu czasu. Taka stagnacja trwała do płowy grudnia nic się nie zmieniało z moim bratem ani na lepsze ani na gorsze. Ela wspomniała tylko że to teraz on decyduje czego chce tak jak i mi powiedziały istoty z pomocą Eli że to jego decyzja .

Nawet Ela zabierała mnie w jego przestrzeń nie było nikogo tylko my i można było odczuć że działania Eli nie maja teraz większego znaczenia.

Po czasie nie wiem może 6-7 tygodni w świecie fizycznym można to nazwać CUD organizm mojego brat zaczął wracać do zdrowia. Płuca potrzebowały 80% pracy maszyn a momentami tylko 60% mocy, nerki zaczęły okazywać ruch w filtrowaniu krwi wyniki badań zaczęły się lekko poprawiać. Dostaliśmy, Ela dostała drogę wolną na kontynowanie działa przywracania zdrowia mojemu Bratu. To co nastąpiło w ciągu 3 tygodni. Było wielką radością dla całej naszej rodziny i Eli. Ela w trakcie rozmowy momentami płakała bo naprawdę rzecz niebywała dla niej samej już nie pamiętam dokładnie data ale w krótkim okresie maszyna była ustawiona na 40% mocy, nerki, przetaczanie krwi było co 2 dzień nie codziennie. Wdała się odma płucna ale z tym sobie tez poradziliśmy nie wiem 1 czy drugi tydzień stycznia 2022 mój brat został wybudzony . Funkcje życiowe były w normie mózg nie ucierpiał w żaden sposób. Po przebudzeniu powiedział do żony: JESTEM GŁODNY.

Po kilku dniach lekarze zgodzili się na własne posiłki. Nerki już normalnie funkcjonowały. Prace Eli w styczniu niesamowicie efektowne. Zadzwoniłem do brata po 3 latach powiedziałem mu dziękuje że jesteś. 18 stycznia jak dziś pamiętam może to był 23 nie ważne pisze do nas że wychodzi do domu 28-29 stycznia !! Ela i Ja moja żona płakaliśmy !! Tak wszystko wróciło do normy. A nam Eli i mi istoty światła przekazały wiadomość “ to dzięki miłości brata do brata pozwolono Eli działać“ moja miłość do brata dała drogę do jego uzdrowienia“ to dzięki prowadzeniu i ciężkiej pracy Eli mój brat poradził sobie z siłami Ciemności .

Po powrocie do domu Roman jeszcze kilka tygodni leżał na łóżku ale z dnia na dzień wracał do sił. Został tym kim był przed tą sytuacją nic się w głowie nie zmieniło nadal nie mamy wielkiego kontaktu ze sobą ale odczuwam, że dług wdzięczności za jego pomoc mi, został spłacony .

Mojemu bratu Romanowi po tej chorobie zostało skostnienie stawu biodrowego, to efekt braku pracy nad sobą, otępiały słuch oraz wzrok wszystkie inne funkcje życiowe są wzorowe. Żadnych oznak infekcji i innych problemów zdrowotnych.

13 sierpnia bez naszej siostry i taty (jak wspomniałem wcześniej konflikt w naszej rodzinie) bawiliśmy się na weselu naszego najmłodszego brata Konrada. Wdzięczność dla naszej czwórki była tak wielka, że z sali po wspólnym braterskim tańcu musieli mnie wynosić bo byłem omdlały z płaczu szczęścia (alkoholu nie pije prawie 3 lat ).

Relacje jakie łączą mnie z Elżbietą są wspaniałe jest moim przewodnikiem duchowym a efekty pracy nad sobą przy jej pomocy są fantastyczne każda sesja każda rozmowa dodaje mi wiatru w żagle a to co uczyniła dla mnie i mojego brata nigdy nie zostanie zapominanie. Czy magia istnieje ?? Tak istnieje …

Elu, dziękuje za pomoc.

Adrianie ogromnie dziękuję za ten list, pełny wzruszenia na wspomniane przez Ciebie zdarzenia. Przewodnicy duchowi prowadzili mnie podczas każdego działania, każdego wypowiadanego słowa. Nieprzerwanie cieszę się z odzyskanego życia Twojego brata, niech będzie wspaniałe. Moje oczy wciąż nachodzą łzami wzruszenia i wdzięczności.

11 październik 2022

Elżbieta Laura Szaroletta